W dawnych murach klasztoru dominikańskiego w Środzie kryje się mroczna historia. W nocy na terenie budynku można spotkać spacerującego mnicha bez głowy. Co kryje się za tą ludową opowieścią?

Dawny budynek klasztoru dominikanów w Środzie Wielkopolskiej to znany dziś wszystkim Uniwerystet Powszechny. Obiekt zmieniał często swoją rolę – znajdowały się tam zakłady produkcji tkanin, najpierw Modena a potem Roda, a przed wojną istniała szkoła, a nawet dwie. Dziś w zlokalizowanym w Szkole Rolniczej przy ulicy Mała Klasztorna 3 Uniwersytecie Powszechnym wiąże się mroczna legenda miejska.

Wszystko zaczęło się od wystąpienia Marcina Lutra. Od tego wydarzenia w całej Europie dochodziło do rewolucji religijnych. Poglądy niemieckiego mnicha augustiańskiego dotarły również do Środy, gdzie zainteresowały przeora klasztoru dominikańskiego, ojca Antoniego. Założenia Marcina Lutra okazały się interesujące dla średzkich zakonników, a najbardziej przemawiały właśnie do ojca Antoniego. Zaczął on więc nakłaniać swoich braci, aby razem wyłamali się z kręgu chrześcijańskiego i dołączyli do protestantów. 

Pewnego wieczoru ojciec Antoni zwołał swoich zakonników na spotkanie i dysputę teologiczną w refektarzu zakonnym. Cele zebrania było przekonanie wszystkich braci do zmiany wyznania. Gdy przeor gorąco namawiał zakonników do zmiany poglądów, nagle ukazał mu się Chrystus, stojący w drzwiach refektarza. Inni zakonnicy nie widzieli Jezusa, ale mieli poczucie uczestniczenia w ważnej chwili. Ojciec Antoni był blady, pot spływał po jego czole, a na twarzy malował się grymas ogromnego przerażenia. Po chwili leżał martwy.

Kara za grzechy

Chrystus zdążał mu gniewnie oświadczyć przed śmiercią, że Antoni stracił głowę i wyrzekł się chrześcijaństwa za co spotka go kara. Po wieczność będzie błądzić nocą po krużgankach klasztoru z głową pod pachą. A wszystko to ku przestrodze innych zakonników. 

Dominikanie uznali to wydarzenie za znak – przestrogę przed odstąpieniem od wiary chrześcijańskiej i przyjęciem nowego wyznania. Przestraszyli się i przejęli tak bardzo, że jeszcze gorliwiej zanosili modlitwy, aby swoją wiarę wzmocnić. Wieść o gniewie Bożym, który spadł na przeora rozniosła się po mieście, powodując, że wielu wystraszonych mieszkańców wróciło na łono chrześcijaństwa. Podobno przeora, spacerującego z głową pod pachą, można nocami zobaczyć w murach byłego klasztoru. Czy ktoś go widział?

Gdzie jeszcze w Polsce można spotkać miejsca, w których straszy?