Rząd planuje nowy podatek, który ma rozwiązać problem „pustostanów oraz tzw. flippingu”. Mieliby go płacić właściciele mieszkań, które są niewykorzystywane.
Nowy podatek nie jest nową, niesłychaną wiadomością, ponieważ o całym projekcie mówiło się już pod koniec 2021 roku. Za całym pomysłem stoi Ministerstwo Finansów i Ministerstwo Rozwoju.
Jak informuje makroekonomista, Marek Lechowicz, właściciele mieliby płacić podatek od niewykorzystanych lokali mieszkalnych oraz od trzeciego i kolejnego z posiadanych. Taka opłata, w rozumieniu ministrów, miałaby uderzyć w zamożniejszych nabywców, których dodatkowe podatki odstraszyłyby od nadmiernego kupowania lokali. Dzięki temu osoby, które potrzebują mieszkania miałyby szansę na jakikolwiek zakup.
W całym projekcie wskazywano również, że rząd zdecydowanie sprzeciwia się masowemu wykupowaniu mieszkań, które później nie są zamieszkiwane. Skupujący mieszkania, czekający na wzrost cen i sprzedający je z zyskiem, zdaniem rządu, blokują Polakom dostęp do „m2”.
Aktualnie wiceminister Piotr Uściński prowadzi rozmowy na temat tego podatku, a także bada rynek. Eksperci wskazują, że nowy podatek powinien obejmować wszystkie mieszkania od trzeciego włącznie. W ten sposób podatek nie uderzy w drobnych wynajmujących, którzy mają dwa mieszkania, gdzie jedno np. dostali w spadku.
Pomysł zza granicy
Warto wspomnieć, że podobny podatek ma zostać wprowadzony w Niemczech. Nasi sąsiedzi chcą go wprowadzić od 2025 roku. Natomiast w Wielkiej Brytanii wprowadzono opłatę dla właścicieli za każde mieszkanie lub dom, które nie są ich głównym miejscem zamieszkania”.
Wszystko wskazuje na to, że projekt ma ogromną szansę wejścia w życie.