Kilka lat temu rząd rozpoczął realizację inwestycji, związanej z budową Centralnego Portu Komunikacyjnego. W ramach projektu planowana jest także budowa kolei szybkich prędkości, która ma łączyć CPK z największymi polskimi miastami. Jedna z linii kolejowych ma przebiegać przez powiat średzki.
Na początku istniało osiem wariantów przebiegu trasy między Jarocinem a Poznaniem. Obecnie w projekcie zostały już tylko cztery możliwości. Obejmują one gminy Nowe Miasto, Środa, Zaniemyśl i Krzykosy.
Jeden z nich, dokładnie wariant nr 4, przebiega w oddaleniu od reszty wariantów. Co jednak najważniejsze jego realizacja zakłada konieczność rozbiórki nawet 30 budynków w Kolniczkach i Boguszynie. Część z tych budynków została niedawno wybudowana lub ich budowa jeszcze trwa.
Mieszkańcy są z tego powodu oburzeni. W poniedziałek rano udali się oni do Urzędu Gminy Nowe Miasto, by złożyć tam petycję dotyczącą planowanego powstania linii kolejowej. Jak się okazało wielu z nich nie była świadoma, że powstał tego typu wariant. Gdy zmieniono przebieg jednego z pomysłów, nie poinformowano o tym w ogóle mieszkańców.
Mieszkańcy Kolniczek i Boguszyna zaczęli dopytywać, dlaczego gmina nie pofatygowała się, aby podać w tej sprawie jakąkolwiek informację.
Co na to gmina?
Zgodnie z tym, co zadeklarował zastępca wójta, w czerwcu miało odbyć się spotkanie z mieszkańcami, dotyczące przebiegu trasy kolejowej. To spotkanie przełożono jednak na wrzesień.
Uczestnicy spotkania obejrzeli ogólne mapy z planowanym przebiegiem nowej linii kolejowej. Te same mapy mieli rzekomo widzieć radni, podczas sesji Rady Gminy 5 maja. Jednak jedna z mieszkanek, której dom miałby zostać wyburzony, pokazała zgromadzonym zdjęcie z sesji, na którym wyraźnie widać mapę z działkami, przez które miałaby przebiegać linia kolejowa.
Pomimo zdjęcia mapy Wiesław Schreiber neguje jej istnienie mówiąc, że gmina nigdy takim planem nie dysponowała. Innego zdania jest wójt Aleksander Podemski, który uważa, że skoro mapa na sesji się pojawiła, to gmina powinna być w jej dyspozycji. Okazuje się, że owej mapy nie widzieli też pracownicy Urzędu Gminy. Cała sprawa zaczęła podejrzanie wyglądać, co jeszcze bardziej zbulwersowało mieszkańców. Większość z nich straciła zaufanie do panującej władzy.
Petycja trafi do Centralnego Portu Komunikacyjnego, jednak czy zostanie rozpatrzona pozytywnie?